Od jakiegoś czasu marzyła się nam podróż na HEL. Zawsze było nie po drodze. Kilka razy byliśmy krok od ale tym razem postanowiliśmy trafić na ten koniec Polski. Naszym największym błędem była decyzja podróży z Sopotu na Hel samochodem! Jeżeli wybieracie się na Hel, skorzystajcie z pociągu, chodzą do bardzo późna, więc na pewno zdążycie wrócić. Wracając trafiliśmy na burze z piorunami oraz korek. 40 km odcinek drogi pokonywaliśmy 2,5h!. Na Hel warto wybrać się rowerem, gdyż wzdłuż cyplu ciągnie się piękna droga rowerowa!
Jadąc droga tuż przed Kuźnica jest parking. Zatrzymując się na nim oczywiście trzeba złożyć opłatę (5 zł /h), ale było to miejsce z ciekawym widokiem i historią. Ciągnie się tutaj "SZLAK HISTORII MILITARNEJ - zapory przeciwpancerne z 1945 roku". W 1945 roku wojska niemieckie broniąc półwyspu przygotowali pewne fortyfikacje, w tym miejscu wykonano linii fortyfikacyjne z rowami oraz dwa przekopy od morza do zatoki. Kiedy przestała funkcjonować kolej, odcięta przez Armię Czerwoną zrobiono w tym miejscu barykady z lokomotyw i maszyn o ciężkiej konstrukcji. O dziwo po drugiej stronie drogi jest to mało zajęta plaża, taki widok jest niezwykle rzadki nad Bałtykiem. Warto tam zatrzymać się.
Sam Hel jest mocno zatłoczony, otoczony trochę zasiekami, chodzić można tylko oznaczonymi ścieżkami. Na pewno ciekawie jest zagospodarowany kościół na Muzeum, Warto obejść cały cypel promenadą, zobaczyć obiekty militarne do obrony w czasie II Wojny Światowej, latarnie na Helu, a także Muzeum Morświnów.:) oraz pomnik początku Polski. Stroniliśmy trochę od płatnych atrakcji i dużego tłoku, oto co udało się nam zobaczyć. Nasze marzenie spełniło się udało się wykapać na cyplu.
Comments